Bogna Łasica w krainie byków, czyli teacher assignment w Hiszpanii

Bogna Łasica w krainie byków, czyli teacher assignment w Hiszpanii

Mój wyjazd do szkoły Hiszpanii, aby tam przez trzy dni uczyć języka angielskiego był częścią projektu Erasmus+ realizowanego wśród nauczycieli I LO, którego jednym z głównych celów było podniesienie jakości pracy szkoły.

Moim zadaniem był wyjazd do partnerskiej szkoły w Fuentesauco niedaleko Salamanki w Hiszpanii, aby tam przebywać i pracować z uczniami i nauczycielami z innego kręgu kulturowego niż nasz, podzielić się swoim doświadczeniem oraz nabyć nowe dzięki wymianie wiedzy, praktyki i spostrzeżeń z moimi koleżankami i kolegami z Hiszpanii. Nie bez znaczenia jest fakt, że uczę także języka hiszpańskiego, dlatego wyjazd ten był dla mnie dodatkowym źródłem inspiracji i wiedzy jako iberystki.

Tak więc na trzy dni zamieniłam się w nauczycielkę języka angielskiego w małej gminnej szkole (około 250 uczniów) na dalekich obrzeżach Kastylii, która oferuje swoim uczniom edukację od pierwszej klasy szkoły podstawowej po odpowiednik naszej matury. Dzieci zaczynają szkołę w wieku 6 lat i przez 6 kolejnych lat chodzą do Colegio czyli szkoły podstawowej. Następnie przechodzą do Instituto – szkoły średniej na kolejne 4 lata. Po tym, w wieku 16 lat, mogą zakończyć edukację, albo ją kontynuować w szkole przygotowującej przez 2 lata do egzaminów Bachillerato, lub też wybrać kształcenie zawodowe.

Ja współpracowałam z Instituto i Bachillerato, czyli ze szkołą średnią. Koleżanki z Hiszpanii uprzedzały mnie, że poziom języka angielskiego jest niski, a uczniowie i wraz z nimi ich nauczyciele często borykają się z rozmaitymi problemami rodzinnymi i wychowawczymi. Tak więc nastawiona bojowo i wyposażona w arcyciekawe pomoce naukowe przygotowane specjalnie na ten wyjazd przez moich uczniów z klas 1b, i 3p wyruszyłam, aby uczyć współczesnego lingua franca, czyli języka angielskiego.

Rzeczywiście większość uczniów prezentowała dość niski poziom i duże problemy  z prawidłową wymową. Noszone obowiązkowo także w trakcie lekcji maseczki nie ułatwiały nam komunikacji, choć wymuszały na uczniach włożenie większego wysiłku w artykulację trudnych angielskich głosek, co było znakomitym ćwiczeniem dla mięśni twarzy, a tym samym ćwiczeniem wymowy. Byłam przedstawiana i przyjmowana w klasach jako osoba, która może rozmawiać tylko po angielsku, co wyraźnie było atrakcją i egzotyką dla tutejszych, nawet najbardziej nielubiących szkoły uczniów. Za pomocą nagranych przez polskich uczniów filmików przedstawiałam ich hiszpańskim kolegom Bolesławiec, polskie tradycyjne potrawy, typowy pokój polskiego nastolatka, polską pogodę, szkołę oraz wszystko to, o co zapytali. Przede wszystkim chcieli wiedzieć, czy znam Lewandowskiego… 

Uczniowie hiszpańscy wypowiadali się na temat swoich ulubionych potraw i zajęć, czy umeblowania swojego pokoju. Z kilkorgiem śmiałków nagraliśmy nawet filmik dla polskich uczniów prezentujący tradycyjne hiszpańskie danie. W klasach Bachillerato, czyli tych przygotowujących się do odpowiednika naszej matury wypróbowałam pracy z ich podręcznikiem dostosowanym do wymagań egzaminów hiszpańskich i bardzo dobrze opracowanym, aby współdziałać z tablicą interaktywną. Samo używanie takiej tablicy na każdej lekcji oceniam mało przychylnie. Co prawda wygodnie klika się w tablicę, gdzie napisy i obrazki pojawiają się same, jednak zwalnia ona często z pisania, mówienia czy zwykłego, powolnego intelektualnego wysiłku, bardzo przecież pożądanego w szkole.

A sami uczniowie? Zupełnie jak u nas, jedni myślą o maturze i studiach, a inni o kolejnym poziomie gry komputerowej. Wszystkim zależy, żeby dostawać dziesiątki, a na pewno nie czwórki i niżej, gdyż hiszpański system oceniania przewiduje oceny od 1 do 10, gdzie dopiero 5 jest oceną pozytywną.

W swojej szkole mają dobre warunki do nauki, niewielkie klasy, dużo zajęć wyrównawczych, projekty europejskie i krajowe, bardzo zaangażowaną kadrę. Ich dyscyplina jest godna podziwu. Na samym początku pandemii spędzili prawie dwa miesiące w domach, jednak później chodzili już do szkoły bez żadnych zakłóceń. Wszyscy zgodnie mówią, że w szkołach dzieci się nie zarażają, bo przestrzegają procedur: wszyscy noszą maseczki, nauczyciele nawet są zobowiązani do masek FFP2 w czasie lekcji, cały czas okna i drzwi w klasach są pootwierane (gdy tam byłam temperatura rano oscylowała około 0 stopni!), ławki pojedyncze i rozstawione szeroko po klasie, osobne wejścia, wytyczone korytarze i masę innych zasad.

Nauczyciele w Hiszpanii są pracownikami państwowymi, wyłanianymi w trudnych egzaminach zwanych oposiciones, gdzie startuje bardzo wielu kandydatów. Ci, którzy przejdą przez sito rekrutacji, mogą czuć się elitą, szanowaną i dobrze opłacaną. Szkoła jest mocno ustrukturyzowana, każdy zespół przedmiotowy spotyka się raz w tygodniu, aby uzgodnić wspólne działania, omówić wyniki uczniów, wyłonić tych, którzy potrzebują dodatkowej pomocy lub wyróżniają się w jakiś sposób. Miejsce spotkań to zwykle dobrze wyposażony pokój przygotowań, osobny dla każdego zespołu, choć bywają też spotkania w kawiarni, gdzie pani Concha serwuje napoje, tortillę, i rozmaite szkolne przekąski.

Nie ma problemu ze znalezieniem czasu na spotkania zespołów, gdyż pensum nauczyciela w Hiszpanii to 20 lekcji przy tablicy plus 7 godzin dodatkowych w szkole, które przeznaczone są na spotkania, zajęcia dodatkowe, pracę indywidualną z uczniami oraz zastępstwa.

W szkole w Fuentesauco uczniowie mają codziennie sześć 50-minutowych lekcji, które zaczynają o 8:40. Co drugą lekcję przerwa trwa tylko minutę, co oznacza, że lekcja druga kończy się o 10:21, a ze szkoły wychodzą o godzinie 14:27. Dłuższe przerwy trwają 15 i 29 minut, kiedy to uczniowie jedzą lunch, a nauczyciele mogą spotkać się przy kawce w kawiarni lub w pokoju nauczycielskim, albo też przygotować się do lekcji. Zupełnie jak u nas, tylko my mamy mniej czasu.

Mają oni piękną artystyczną tradycję, aby każda kończąca szkołę klasa namalowała mural z kopią znanego hiszpańskiego obrazu, obok głównego pokoju nauczycielskiego można na przykład oglądać słynną Guernica.

A kiedy szkoła przystępuje do projektu Erasmus+, to zaangażowani są praktycznie wszyscy. Wzięłam udział w jednym spotkaniu przygotowawczym do goszczenia mobilności w Fuentesauco, uczestniczyło w nim 11 nauczycieli, a każdy brał czynny udział w obradach i i prezentował własne inicjatywy. I to jest wytłumaczenie, dlaczego taka mała wiejska szkoła bierze udział w wielu projektach, a ich działania, czy przygotowane materiały są na wysokim poziomie.

Na zakończenie mojego pobytu w Fuentesauco poprosiłam uczniów i nauczycieli o wypełnienie krótkiej ankiety z informacją zwrotną na temat mojego pobytu w ich szkole. Wszyscy zgodnie wypowiedzieli się, że bardzo im się podobało i chcieliby jeszcze. Ja także. Będziemy więc pisać kolejne projekty…

Z hiszpańskimi uczniami o potrawach polskich
W trakcie nagrywania filmiku o polskiej kuchni

Poniżej prezentowane są materiały przygotowane przez p. Bognę Łasicę w ramach szkolenia Rady Pedagogicznej o projekcie Erasmus+


Komentarze

komentarzy

Podobne wpisy

Pożegnanie Absolwenta rocznika 1951

Pożegnanie Absolwenta rocznika 1951

Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci Pana Władysława Wieczorka, jednego z pierwszych absolwentów naszej szkoły, który egzamin maturalny zdawał w 1951 roku. Zapamiętamy Go jako wielkiego przyjaciela naszego liceum, który, pomimo faktu, że mieszkał we Wrocławiu - odwiedzał nas...

Kolejne szkolne warsztaty projektu „NEXT…”, tym razem o stereotypach płciowych

Kolejne szkolne warsztaty projektu "NEXT...", tym razem o stereotypach płciowych

Nowy rok szkolny 2024/2025 to kolejna porcja wyzwań dla naszej młodzieży, które stawia przed nimi projekt „NEXT Young NEETs shaping EXpectations for The Future of Europe”. Zespół projektowy już szykuje się do wyjazdu na Łotwę, a w szkole klasa III b i III c wzięły udział w pierwszym spotkaniu...

Warsztaty mineralogiczne, czyli w poszukiwaniu ważnego kamienia

Warsztaty mineralogiczne, czyli w poszukiwaniu ważnego kamienia

"Pacta sunt servanta" jak powiada łacińskie przysłowie, a polska wersja to nic innego jak - umów należy dotrzymywać. Zwłaszcza, jeśli umowa jest fantem zaproponowanym przez panią Ewę Suchecką w tegorocznym "Zielonym Koncercie", a wylicytowanym przez grupy z geografii rozszerzonej. Przyszedł czas...