Zakochani w Irlandii

Zakochani w Irlandii

„Wielu z nas opisuje ten tydzień jako najlepszy w całym życiu, to nie są za duże słowa. Tak jest. Wszystko czego doświadczyliśmy na zawsze pozostanie w naszych sercach jako wspaniałe wspomnienie. Zakochaliśmy się w Irlandii i wszyscy chcemy tam wrócić” – tak swoje refleksje kończy Anna Wróblewska, jedna z uczestniczek wyjazdu do Maghery grupy projektowej Erasmus +.

A  jak do tego doszło?

Oto obszerna relacja Ani:

E6W niedzielę 5/03/2017r. o godzinie 6:00 dziewięcioosobowa grupa  uczniów: Wiktoria Tkaczyk, Marta Rybicka, Edyta Milewska, Anna Wróblewska, Michał Kutryba, Artur Wacyk oraz nauczycieli: Katarzyna Cieślak- Ostrowska, Damian Dziedziul, Piotr Matusiak wyruszyła w podróż do Północnej Irlandii. Pomimo wczesnej pory wszyscy byli bardzo podekscytowani. Rozmawialiśmy o tym u kogo będziemy mieszkać, co spakowaliśmy, jak będziemy pracować i omówiliśmy wspólne zasady wyjazdu, do których każdy miał się zastosować. Najpierw podróżowaliśmy busem do Berlina, potem samolotem do Belfastu- dla niektórych z nas był to pierwszy lot. Około południa wylądowaliśmy na irlandzkiej ziemi i zostaliśmy zawiezieni pod szkołę w Magherze. Wraz z Niemcami, którzy lecieli tym samym samolotem co my, byliśmy pierwszymi grupami, które dotarły do miejsca docelowego.

E4Już w drodze z Belfastu podziwialiśmy piękno Irlandii. Wspaniałe krajobrazy, zielone pastwiska, rozciągające się wzdłuż dróg, na których pasły się spokojne owce. Malownicze niebo, nawet ono wydawało się inne niż nasze, polskie. Podróż w tak wspaniałej scenerii napełniła nas energią, której potrzebowaliśmy po męczącym dniu.  W Magherze powitały nas władze szkoły i goszczące nas rodziny. Udaliśmy się do ich domów, gdzie mieliśmy spędzić całe popołudnie oraz wieczór. Nasze rodziny przygotowały tradycyjne potrawy irlandzkie na przywitanie gości, dużo rozmawialiśmy z nimi, by lepiej się poznać.

Wszyscy obawialiśmy się o język. Była to dla nas nowość, z każdym napotkanym człowiekiem mogliśmy rozmawiać tylko po angielsku. Na początku trudno nam było cokolwiek zrozumieć i bardzo się tym przejmowaliśmy. Na szczęście spotkaliśmy się z wyrozumiałością. Z czasem czuliśmy się coraz pewniej, więcej rozumieliśmy i więcej mówiliśmy. Nikt nie czuł już, że język jest barierą w komunikacji. Zaczęliśmy się uczyć od siebie nawzajem i wtedy byliśmy już bardzo swobodni.

W poniedziałek uczestnicy projektu spotkali się o godzinie 9 w szkolnej auli. Po uroczystym powitaniu, podczas którego został nam przedstawiony ramowy program całego tygodnia, dostaliśmy ciekawe, integrujące zadanie. Było przy tym trochę śmiechu, ale wszyscy byli jeszcze nieśmiali. Nikt nikogo nie znał. Potem jednak na sali zrobiło się poważniej, rozpoczęliśmy prace projektowe. Uczniowie podzieleni byli na 9 grup, każda z nich miała przydzielonych dwóch nauczycieli. Do wykonania mieliśmy dwa zadania, pierwszym z nich było stworzenie aplikacji wraz z całym biznesplanem, którą pod koniec tygodnia mieliśmy przedstawiać Dragonom – zainspirowane to było programem Dragon’s Den. Drugie zadanie dotyczyło tematyki projektu, czyli przedsiębiorczości. Uczniowie pracowali nad filmikami i prezentacjami, podczas których przedstawiali m.in. jak napisać biznes plan, jak stworzyć firmę. Od poniedziałku do piątku, od godziny 9 do 15:45, z przerwami na brunch i lunch, ciężko pracowaliśmy nad końcowymi produktami projektu. Tej pracy oczywiście towarzyszył dobry humor i koleżeńskie relacje współpracowników. Po skończonych zajęciach wraz z uczniami goszczącymi wracaliśmy do ich domów. Wtedy mieliśmy czas tylko dla siebie. Ten czas spędzaliśmy znakomicie. Każdego wieczoru po rodzinnej kolacji spotykaliśmy się w różnych ciekawych miejscach. Byliśmy na meczu hurlinga, tradycyjnej gry irlandzkiej, w kinie na filmie „Logan”, na kręglach oraz spotykaliśmy się w domach różnych uczniów. Spędzaliśmy razem z nimi wspaniały czas, mogliśmy rozmawiać, dzielić się wrażeniami i poznawać siebie nawzajem. Powoli więzi między nami się zacieśniały i w połowie tygodnia już wiedzieliśmy, że trudno będzie nam się pożegnać… W piątek ostatni raz byliśmy szkole. Każda grupa przedstawiała swoją pracę w zakresie dwóch wytyczonych jej zadań. W powietrzu wyczuwaliśmy stres i podniecenie. Wszyscy z zaciekawieniem oglądaliśmy prezentacje innych i trzymaliśmy kciuki za naszych przyjaciół. Zabawa w Dragon’s Den okazała się niesamowitym doświadczeniem. Wszyscy potraktowali to zadanie naprawdę poważnie. Czuć było nutkę rywalizacji pomiędzy zespołami. Ostatecznie Dragoni zainwestowali w trzy aplikacje zaproponowane przez uczniów. Jedni poczuli dumę i radość, inni zawiedzenie lub zazdrość. Jednak każdy pamiętał, że to tylko nauka poprzez zabawę i wszyscy zdaliśmy sobie sprawę jak wiele się nauczyliśmy. Każdy każdemu gratulował i uśmiechał do innych. Potem był czas na grupowe zdjęcia w koszulkach projektowych i wtedy wicedyrektor St. Patric’s College  powiedział, że oficjalnie zakończyliśmy pracę nad projektem. W tym momencie poczułam małe ukłucie i zdałam sobie sprawę, że wszyscy uczniowie byli częścią naprawdę wielkiego i poważnego projektu.

E3Znaleźliśmy się w Magherze nie bez powodu. Daliśmy z siebie wiele podczas całotygodniowej pracy i to jest już koniec projektu. Trzeba także pamiętać, że nad projektem pracowaliśmy od września w bardziej licznych składach. To, co wypracowaliśmy w Magherze to tylko „wisienka na torcie” kilkumiesięcznej pracy. Czasu na więcej przemyśleń nie miałam, ponieważ zaraz wracaliśmy autobusami do domów i szykowaliśmy na Cultural Evening – Wieczór z Kulturą. O godzinie 19 wszyscy uczestnicy projektu spotkali się w Sali, gdzie jedli wspólną kolację i mieli czas na rozmowy. Po posiłku każdy z krajów przedstawiał program artystyczny przygotowany specjalnie na tą okazję. Grupa irlandzka oszołomiła nas swoim występem. Zobaczyliśmy tradycyjne tańce, usłyszeliśmy muzykę i pieśni, a nawet recytację. Każdą sekundę ich występu wszyscy chłonęli z zaciekawieniem. Następnie inne kraje przedstawiały swoje programy. Nasza grupa postawiła na polską klasykę, zaprezentowaliśmy znane piosenki różnych gatunków muzycznych wraz z małymi układami tanecznymi wyświetlając przetłumaczone słowa po angielsku oraz fragment poloneza. Wszystkim uczestnikom podobał się nasz występ. Po wieczorku kulturowym większość uczestników udała się do znanego klubu, by tam trochę potańczyć. W sobotę zaplanowana była tajemnicza wycieczka. Z samego rana wsiedliśmy do dwóch autokarów i ruszyliśmy w drogę. Pierwszym przystankiem był Belfast. Tam spędziliśmy 3 godziny na zwiedzaniu i zakupach. Nie obyło się oczywiście bez zdjęć, nasza grupa zrobiła ich mnóstwo. Następnie zatrzymaliśmy się przy The Dark Hedges, jest to miejsce, w którym nagrywane były sceny do serialu „Gra o tron”. To naprawdę bardzo magiczna sceneria ze zjawiskowymi drzewami. Ostatnim przystankiem wycieczki było wybrzeże Giant’s Causeway. Przeszliśmy piękną trasę podziwiając uroki Irlandii. To, co tam zobaczyliśmy jest trudne do opisania, żadne zdjęcia i najlepsze przymiotniki nie są w stanie oddać uroku tego miejsca. Byliśmy zachwyceni! Do domów wróciliśmy zmęczeni, ale zadowoleni, około 18, to oznaczało ze mamy 3 godziny do imprezy. W Walsch Hotel została zorganizowana prywatna impreza tylko dla nas. To były ostatnie chwile spędzone wraz z wszystkimi uczestnikami projektu. Bawiliśmy się wspaniale. Tańczyliśmy do samego końca. Po tak ekscytującym dniu byliśmy wyczerpani. Na szczęście w niedzielę wyjeżdżaliśmy o 10 rano, więc mogliśmy odespać imprezę.

E1Moment pożegnania z naszymi irlandzkimi przyjaciółmi był bardzo trudny. Wszyscy płakaliśmy, nikt nie chciał się rozstawać. Łzy pełne wdzięczności i żalu spływały mi po policzkach kiedy ostatni raz przytulałam goszczącą mnie rodzinę. Nie było już odwrotu, samolot nie poczeka. Zapłakani wsiedliśmy do busa i pomachaliśmy ostatni raz Magherze i jej wspaniałym mieszkańcom. Na lotnisko w Dublinie jechaliśmy z uczniami i nauczycielami z Łotwy oraz Niemiec. W drodze wymienialiśmy się wspomnieniami, zdjęciami i numerami telefonów. W samolocie w końcu emocje opadły i wszyscy odpoczęliśmy. Po przylocie przesiedliśmy się do busa i po trzech godzinach jazdy bezpiecznie dojechaliśmy do Bolesławca. Pod szkołą czekali już na nas stęsknieni rodzice. Wszyscy pożegnaliśmy się i wróciliśmy do domów.

 

Wielu E5 z nas opisuje ten tydzień jako najlepszy w całym życiu, to nie są za duże słowa. Tak jest. Wszystko czego doświadczyliśmy na zawsze pozostanie w naszych sercach jako wspaniałe wspomnienie. Zakochaliśmy się w Irlandii i wszyscy chcemy tam wrócić .

Animage1na Wróblewska

Komentarze

komentarzy

Podobne wpisy

Matura 2024 – organizacja

Matura 2024 - organizacja

Uwaga Maturzyści! W pliku matura 2024 znajduje się harmonogram wraz z organizacją egzaminów pisemnych. Prosimy zwrócić uwagę szczególnie na 3 pierwsze dni i rozplanowanie sal. Litery A,B,C,D - oznaczają klasy Litera X - oznacza absolwentów Liczby oznaczają liczbę zdających (jeśli...

Dzień Francuski – czyli „Chapeaux bas”

Dzień Francuski - czyli "Chapeaux bas"

Czapki z głów dla organizatorów tegorocznego Dnia francuskiego, czyli dla naszego I Liceum Ogólnokształcącego im. Wł. Broniewskiego i Powiatowego Centrum Edukacji i Kształcenia Kadr w Bolesławcu. Przedstawicielki dwu zaprzyjaźnionych placówek oświatowych przygotowały z tej okazji w naszej szkole...

Jakub Korzeniewicz w międzynarodowym etapie Olimpiady Lingwistyki Matematycznej!

Jakub Korzeniewicz w międzynarodowym etapie Olimpiady Lingwistyki Matematycznej!

Ogromnym sukcesem może pochwalić się  Jakub Korzeniewicz z klasy IVa, który został laureatem VII miejsca w XXII Ogólnopolskiej Olimpiadzie Lingwistyki Matematycznej we Wrocławiu, tym samym zakwalifikował się do etapu międzynarodowego i będzie reprezentował Polskę, tym razem w stolicy Brazylii...